Przejdź do treści

Jak nie przyspieszać odchudzania – główne błędy

Odchudzanie - główne błędy

Gdy pojawiają się pierwsze efekty odchudzania, w naszych głowach zaczynają kotłować się myśli dotyczące sposobów na przyspieszenie całego procesu. Co zrobić, by schudnąć szybciej? Jak się okazuje, na tym etapie można bardzo łatwo popełnić dwa duże błędy, które sprawią, że owszem, spektakularne dowody na to, iż w istocie chudniemy, faktycznie pojawią się szybciej, aczkolwiek jednocześnie znajdziemy się na prostej drodze do efektu jojo.

Widmo tego ostatniego sprawia, że chcąc schudnąć skutecznie, a więc trwale czy też raz na zawsze, musimy dać sobie czas na odchudzanie. Pamiętajmy, że skuteczne odchudzanie to maraton, a nie sprint, toteż wolne lub nawet ślimacze tempo zrzucania zbędnego balastu jest jak najbardziej w porządku. Co zaś tyczy się samych błędów…

Odchudzanie – główne błędy

W skrócie:

  • Nie jedz za mało.
  • Nie wykańczaj się ruchem / sportem.

Odchudzanie – błąd numer 1: nie jedz za mało

Główna zasada skutecznego odchudzania, o której piszę w pierwszym wpisie na tym blogu, brzmi: jedz mniej. Jako że po zapoznaniu się z nią, natychmiast nasuwają się pytania o to, ile jeść, by jeść mniej, a także jak to zrobić, poświęciłem im dwa kolejne wpisy:

Gdy jednak otrzymujemy pierwsze namacalne dowody na to, że przestrzeganie tej zasady faktycznie działa, a nasza waga zaczyna spadać, możemy dojść do z pozoru prostego wniosku, że jedząc jeszcze mniej (a więc już nie do syta), zaczniemy chudnąć szybciej. Kiedy zaś wcielimy efekty takich przemyśleń w życie, będą dziać się rzeczy straszne (i nie żartuję).

Zmniejszając porcje do rozmiarów, które nie będą dla nas sycące, bądź pomijając posiłki (na przykład jedząc tylko śniadanie i obiad lub wyłącznie obiad i kolację), zaczniemy jeść za mało. Podobnie mają się sprawy z całkowitą rezygnacją ze słodyczy (jeśli do tej pory się nimi zajadaliśmy) lub zredukowaniem ich ilości do totalnego minimum (na przykład jednej kostki czekolady dziennie).

Nasze ciało nie będzie miało wystarczającej ilości energii, by sprawnie funkcjonować, przez co szybko pojawi się zmęczenie, które będzie nam towarzyszyć przez cały dzień – od przebudzenia, aż do momentu, kiedy położymy się do łóżka. Na domiar złego zmusimy się do życia z nieustannym uczuciem głodu (ilościowego, jakościowego lub jednego i drugiego), toteż przez cały dzień będziemy mieli ochotę „coś” zjeść. Jakby tego było mało, chcąc utrzymać taki stan rzeczy, zaprzęgniemy do pracy naszą silną wolę, a ta, jak wspomniałem w jednym z poprzednich wpisów, na dłuższą metę jest nie do utrzymania. Wszystko to sprawi, że przez większość czasu będziemy w najlepszym wypadku rozdrażnieni, a w najgorszym – dodatkowo smutni i zrezygnowani.

O potencjalnych negatywnych lub wręcz wyniszczających konsekwencjach dla naszego zdrowia nie będę się wypowiadał – to zadanie dla lekarza, a nie bloggera. Niemniej, nie ulega wątpliwości, że takowe z pewnością mogą się pojawić.

Odchudzanie – błąd numer 2: nie wykańczaj się ruchem / sportem

Kwestii ruchu nie poświęciłem jeszcze zbyt dużo miejsca na tym blogu, ale to się zmieni już w następnym wpisie. Niemniej, trzecia zasada skutecznego odchudzania dotyczy wprowadzenia ruchu do naszego życia. Gdy ruch zaczyna oznaczać dla nas sport (nieważne jaki), bardzo łatwo można wpaść w pułapkę zbyt intensywnych treningów. Jeśli takowe wprowadzimy do naszej codzienności za szybko, zaczniemy zwyczajnie się wykańczać, co doprowadzi do zniechęcenia, a w konsekwencji – całkowitej rezygnacji z danej aktywności. W ten sposób osiągniemy efekt zupełnie odwrotny do zamierzonego.

Efekty zbyt szybkiego odchudzania

Historia z życia wzięta

Jak można wyczytać na stronie O mnie, schudnąć raz na zawsze udało mi się w latach 2016-2017.

Niemniej, w 2010 roku podjąłem pierwszą próbę odchudzania „po swojemu”, popełniając przy tym dwa wyżej opisane błędy. Przez trzy tygodnie jadłem dwa malutkie posiłki dziennie – zazwyczaj była to jedna skromna kanapka na śniadanie i jednodaniowy, mały obiad. Dodatkowo słodycze ograniczyłem do pojedynczej kostki czekolady dziennie, rezygnując przy tym z wszelkich słodkich napojów. Jakby tego było mało, codziennie dosłownie „katowałem się” na rowerze, pokonując szybkim tempem minimum 40 km (przy czym średnio było to 50, a maksymalnie – 106).

Czy takie odchudzanie przyniosło pozytywne rezultaty? Na pierwszy rzut oka – oczywiście. W trzy tygodnie schudłem 10 kilogramów, z 80 kg do 70 kg. Wszyscy zachwycali się moją metamorfozą, nie wiedząc, że absolutnie każdy z negatywnych efektów, które wymieniłem powyżej, również mnie dotyczył.

Po tych trzech tygodniach pełnych wyrzeczeń, zmęczenia i głodu, postanowiłem nieco znormalizować swój tryb życia. Poczułem się nieco lepiej, a wraz ze mną – moja waga, która stopniowo zaczęła wracać do dawnego poziomu. W końcu resztki mojej silnej woli zniknęły, a ja zacząłem przejadać się i tyć. W ten sposób wylądowałem na poziomie 92 kg przy 176 cm wzrostu i na granicy otyłości. Tkwiłem tam przez kilka kolejnych lat, z dnia na dzień coraz mniej ciesząc się życiem i uważając się za swoje coraz większe niepowodzenie.

Reszta jest już historią, na szczęście o nieporównywalnie bardziej pozytywnym wydźwięku 😉

Co dalej?

Czy zatem nie istnieje skuteczny sposób na przyspieszenie odchudzania, którego stosowanie nie grozi efektem jojo i innymi negatywnymi konsekwencjami? Na szczęście istnieje i (również na szczęście!) nie ma on absolutnie żadnego związku ze zmniejszaniem posiłków do niewystarczających rozmiarów. Zajmiemy się nim w kolejnym wpisie.

Sprawdź również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *